„Co wolno w szabat: uczynić coś dobrego, czy coś złego? Życie uratować czy zabić?” Pierwsze czytanie każe nam spojrzeć na historię zbawienia, na korzenie i podstawę szabatu. Widzieliśmy, że sami z siebie niewiele możemy, dlatego mamy na chwilę, na jeden dzień przestać pracować, by spojrzeć na Boga, który nas wybawił. W drugim czytaniu dostrzegamy słabego człowieka, który – raz jeszcze – sam z siebie niewiele może. Ale jest w nim moc płynąca z Chrystusa.
Gdy faryzeusze myślą o szabacie, zajmują się bardziej kazuistyką niż Bogiem. A Jezus uczy ich swoim czynem, że szabat nie ma sensu, jeśli w jego centrum nie ma Boga dającego się człowiekowi i człowieka patrzącego z ufnością na Boga.
Gdy faryzeusze patrzą na Jezusa, widzą w nim tylko człowieka. A Jezus pokazuje im siebie zarówno jako człowieka, ale również jako Boga. Jako „Syna Człowieczego”, który jest „Panem”. Gdy faryzeusz słyszy w tym kontekście słowo „Pan”, greckie κύριος, nie powinien mieć wątpliwości – Jezus utożsamia się z Bogiem wyrażanym w tekście starotestamentowym tetragramem. On jest kimś więcej niż tylko człowiekiem.
Strona Główna